Strona główna » DV1 TRITON Racing triumfuje w pierwszej rundzie World Cup!
srpl_wc_www

DV1 TRITON Racing triumfuje w pierwszej rundzie World Cup!

Dominik Blajer, Jakub Charkot i Mateusz Tyszkiewicz zwyciężyli w 12 Hours of Bathurst – inauguracyjnej rundzie The Sim Grid x VCO World Cup.

Chyba nikt się nie spodziewał takiego obrotu spraw. Owszem, wygrane prekwalifikacje pokazały potencjał na dobre wyniki. Lecz w czasie ich trwania takie zespoły, jak Williams Esports, Jean Alesi Esports, czy Triple A Esports już testowały, który z 12. modeli GT3 będzie najlepszy na nadchodzący sezon. Czas na przygotowania był zatem bardzo ograniczony

Ogrom nadziei rozbudziły już czwartkowe kwalifikacje. Wówczas Dominik Blajer najpierw wszedł do Top10 po głównej sesji, aby potem wykręcić znakomity, drugi czas w Super Pole. Uległ jedynie Tobiasowi Pfefferowi, w broniącym tytułu Audi ekipy GTWR Racing Team.

Start z pierwszej linii to zawsze duży atut, szczególnie na tak trudnym torze, jak Mount Panorama. Już na pierwszych okrążeniach byliśmy świadkami kilku poważnych kraks, w których ucierpiało wiele załóg.

Sherratt w Audi od GTWR na pierwszych okrążeniach szybko oddalał się od Blajera, wypracowując sobie komfortową przewagę. To samo robił Polak nad jadącym jako trzeci Kamilem Pawłowskim w Ferrari w barwach Jean Alesi.

Jednak po 45. minutach Sherratt zbyt agresywnie wjechał w sekcję Skyline i dwukrotnie odbił się od betonowych band. Nabyte w ten sposób uszkodzenia spowolniły go o około 2 sekundy na okrążenie i wiązały się ze wcześniejszym zjazdem do boksów.

Wtedy Blajer pierwszy raz wysunął się na prowadzenie. Jego Bentley Continental GT3 był jednym z ostatnim samochodów, który zjechał do boksów, pokazując, że z punktu widzenia strategii DV1 TRITON Racing od początku ma przewagę.

Pech Silver Racing Team

W pierwszych godzinach dobrze radzili sobie kierowcy Silver Racing Team x Eurowash. Polsko-rosyjska załoga pięła się coraz wyżej, zbliżając się już w okolice pierwszej dziesiątki. Niestety, mały błąd w pierwszej ćwiartce rywalizacji i kontakt z barierą pozbawił szans na coś dużo więcej, niż 19. miejsce na mecie.

Solidny wyścig również zaliczył Carbon Simsport. Ich McLaren jadący cały czas w trzeciej dziesiątce ostatecznie zakończył wyścig w Australii na 26. pozycji.

Spokój – aż do siódmej godziny ścigania

Kolejne godziny nie przynosiły znaczących zmian. GTWR szalańczym tempem nadrabiało straty, jednak dość mocnym kosztem strategii. W tym drugim aspekcie zaskakująco dobrze sprawiało się inne Audi. Hiszpański zespół Odox Motorsport mocno oszczędzając paliwo cały czas był pretendentem do zwycięstwa.

Największy dramat wydarzył na pięć godzin przed końcem wyścigu. Wtedy Giorgio Simonini, znany polskim kibicom ze styczniowego Audi Eurosport eRacing, delikatnie wyjechał na trawę na hamowaniu do zakrętu numer 2. Każdy simracer wie, co wydarzyło się potem – uderzenie w bandę i tym razem potężna strata.

Prowadzący wtedy Bentleya #111 Jakub Charkot miał komfortową przewagę nad Odox Motorsport. Stale ją zwiększał, dzięki równym i powtarzalnym okrążeniom. Dzięki temu nawet ta przygoda Mateusza Tyszkiewicza, która miała miejsce na 3 godziny przed końcem, nie miała wpływu na utratę pozycji:

Kontrola DV1 TRITON Racing do samej mety

Potem już pozostała tylko kontrola sytuacji oraz paliwa. Ostatnią wizytę u mechaników Blajer odbył na trzy okrążenia przed flagą w biało-czarną szachownicę, którą przekroczył z przewagą ponad 20-sekund na Odox Motorsport. Podium uzupełnił poobijane Audi GTWR Racing Team.

Siódmą pozycję w klasyfikacji generalnej i jako pierwsze wśród Ferrari wywalczył zespół Pawłowskiego.

Druga runda The Sim Grid x VCO World Cup to 24-godzinna rywalizacja na Spa-Francorchamps zaplanowa w dniach 15-16 maja.

Trwa ładowanie...