Kierowca Shazoo przerwał tym samym trwającą od początku sezonu serię zwycięstw Tomasza Poradzisza, który ukończył rywalizację na trzecim miejscu. Od Stachulca oddzielił go jeszcze Kamil Komoń.
Piękna noc przywitała kierowców na torze Marina Bay w Singapurze. W Q1 z początku nie zanosiło się na wielkie emocje, jednak na kilka minut przed końcem zaczął padać deszcz. To uniemożliwiło kilku zawodnikom poprawę swoich czasów, dość nieoczekiwanie odpadli Antonio Hałat oraz Daniel Kensy. Piątkę odpadających uzupełnili Brzoskwinia, Skowroński oraz Zamaro.
W drugiej części czasówki deszcz nie przestawał padać, więc w ruch poszły opony przejściowe. Tym razem jednak na kilka minut przed końcem tor zaczął przesychać, przez co końcówka była niezwykle zacięta. Swój bolid obrócił Wojciech Bobrowicz, eliminując się z Q3.
W finalnej części kwalifikacji nie znaleźli się także Bobek, Pres, Penier oraz Magiera-Gorzka. Ostatnia część czasówki to popis Kamila Komonia, który nie pozostawił złudzeń rywalom, pewnie meldując się na pole position. Niewiele stracił do niego Poradzisz, trochę dalej był Stachulec. Drugą linię uzupełnił jego kolega z zespołu, Jakub Rzeszut.
Na starcie do wyścigu z przodu nie działo się zbyt wiele, prowadzenie spokojnie utrzymał Komoń. W środku stawki było więcej akcji, skrzydła stracili Kensy oraz Pres. Pozostawione na torze odłamki wywołały wirtualną neutralizację, która zniknęła pod koniec okrążenia. Przez pierwsze kilkanaście minut działo się niewiele, mówiąc szczerze, wiało nudą. Atrakcje zaczął zapewniać Andrzej Magiera-Gorzka, który obrócił swój samochód. Po chwili wykonał kolejny piruet, tym razem okraszony uszkodzeniem skrzydła i ponownym wyjazdem VSC.
Wtedy też mieliśmy pierwszy zwrot akcji w wyścigu, czyli opady deszczu. Tor potrzebował kilku kółek, żeby się namoczyć, tak więc kierowcy w boksie pojawili się dopiero na dziewiątym okrążeniu. Chwilę przed tym problemy miał Komoń, który kilka zakrętów przed boksami stracił prowadzenie na rzecz Poradzisza. Ten z kolei nie trafił w zjazd do alei serwisowej, żeby się zmieścić musiał ściąć zakręt, za co otrzymał 3 sekundy kary.
Po boksach czołówka jechała w kolejności: Komoń, Stachulec, Poradzisz. Warto zaznaczyć jednak, że kierowca McLarena sporo stracił u mechaników, przez co znajdował się około 5 sekund za Stachulcem. Deszcz nieustannie się nasilał, na trzynastym kółku zaryzykowali Bobek oraz Kensy, zakładając wety. Opony deszczowe założył także Jakub Skowroński, kolejne kłopoty miał Magiera-Gorzka. Z problemami przez cały weekend zmagał się Antonio Hałat, który na szesnastym kółku wycofał się z rywalizacji. Dwa okrążenia później w jego ślady poszedł Kensy, a chwilę potem także Magiera-Gorzka.
Niedługo potem w ostatnim zakręcie rozbił się Skowroński, jednak na torze nie pojawił się Safety Car. Kolejnym ważnym momentem wyścigu była kara dla Stachulca, którą złapał na dwudziestym pierwszym okrążeniu. W tym momencie wydawało się, że Komoń ma autostradę do zwycięstwa…
Natura miała jednak inne plany, gdyż na 7 okrążeń przed metą przestało padać. Wszyscy jak jeden mąż zjechali do boksów, Komoń oraz Krutyj założyli softy, a praktycznie cała reszta zawodników wzięła mediumy. Na domiar złego, Komoń został przyblokowany na swoim stanowisku, przez co spadł za Stachulca. Tuż za sobą miał Poradzisza, który tym razem przekroczył prędkość w boksie, za co otrzymał kolejną karę.
Miękkie opony w bolidzie Komonia pracowały świetnie, jednak tylko przez kilka kółek. Na 3 okrążenia przed końcem stało się jasne, że to Stachulec wygra. Od Komonia szybszy był także Poradzisz, który wyprzedził kierowcę Williamsa na przedostatnim kółku.
Nudnie zapowiadający się wyścig przyniósł „łamiącą wiadomość” – po dziewięciu zwycięstwach z rzędu seria Poradzisza została przerwana. Piotr Stachulec bezpiecznie dowiózł zwycięstwo, po karach drugi był Komoń, a trzeci junior McLaren Shadow. Za nimi dojechał Patryk Krutyj, długo później finiszował także Jakub Rzeszut. Szóste miejsce przypadło Mateuszowi Wypychowi, siódmy zameldował się Wojciech Bobrowicz. Czołową dziesiątkę uzupełnili Alex Wilhelm, Rafał Szołtysek oraz Bartosz Zamaro.
Do końca sezonu PLE.GG Cup pozostały dwa wyścigi, które odbędą się w USA na torze Circuit of the America oraz na brazylijskim Interlagos. Dzisiejszy triumf praktycznie zapewnia Stachulcowi wicemistrzostwo, naturalnie niemożliwym jest dogonienie Poradzisza. Niewyjaśniona pozostaje kwestia tytułu wśród konstruktorów, gdzie Renault traci 39 punktów do McLarena. Jeżdżący dla francuskiej stajni Stachulec oraz Rzeszut odrobili dzisiaj jednak aż 20 oczek, więc wciąż możemy zacierać ręce na myśl o tej walce.
Najbliższy wyścig w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia.