Pod nieobecność Tomka Poradzisza to Krutyj okazał się najlepszy. Dość nieoczekiwanie na drugiej pozycji dojechał Daniel Kensy, dla którego jest to drugie podium w sezonie. Trzecia lokata padła łupem Mateusza Wypycha.
Po świetnym weekendzie w Singapurze, gdzie przełamana została seria zwycięstw Tomka Poradzisza, kierowcy udali się do Stanów Zjednoczonych na tor COTA. Do Ameryki Północnej nie wybrał się wspomniany Poradzisz, który ma już zapewniony tytuł. W takiej sytuacji o triumf powinni walczyć Piotr Stachulec, Kamil Komoń oraz Patryk Krutyj.
Najpierw jednak trzeba było przeprowadzić kwalifikacje, które miały w sobie sporo nieoczekiwanych rozstrzygnięć. Do nich możemy zaliczyć odpadnięcie w Q1 Rafała Szołtyska, do którego dołączyli Paweł Kozłowski, Bartłomiej Klukowski, Adam Jakubowski oraz Sebastian Kolczyński. Druga część czasówki zazwyczaj upływała nam pod kątem szachów strategicznych, tym razem wszyscy używali jednak opon miękkich.
Mieliśmy także kolejną sensację, czyli odpadnięcie Mateusza Wypycha. Podobną niespodzianką był brak awansu Wojciecha Bobrowicza, oprócz nich dalej nie przeszli Alex Wilhelm, Wojciech Urban oraz Sebastian Brzoskwinia. W Q3 popis dał Kamil Komoń, który o prawie pół sekundy pokonał, tu zaskoczenie, Daniela Kensego. W drugiej linii znaleźli się Piotr Stachulec oraz Patryk Krutyj, w trzecim rzędzie ustawili się Jakub Rzeszut oraz Antonio Hałat.
Na starcie bardzo defensywną linię obrał Komoń, co ostatecznie się opłaciło, a kierowca Williamsa utrzymał prowadzenie. Za nim również nie było większych zmian, Jakub Rzeszut mocno naciskał na Patryka Krutyja, jednak bez skutku. Spore problemy miał jadący z tyłu Sebastian Kolczyński, który obrócił swój bolid w drugim sektorze. Tymczasem do Kensego dobrał się Stachulec, na czym chciał skorzystać także Krutyj. Ostatecznie obaj panowie zyskali po jednej pozycji, zostawiając Kensego na czwartym miejscu.
Trzecie kółko przyniosło włączenie systemu DRS, na czym chciał skorzystać Alex Wilhelm. Kierowca Alfy próbował wyprzedzić Jakuba Skowrońskiego, przestrzeilił jednak hamowanie, przez co musiał bronić się przed Bartoszem Zamaro. Ci zawodnicy walczyli przez cały trzeci sektor, aż doszło do kolizji, w której swój bolid obrócił Zamaro.
Pechowy początek
Na piątym okrążeniu rozbił się Kolczyński, co spowodowało wyjazd na tor Samochodu Bezpieczeństwa, który miał kompletnie zmienić nam przebieg rywalizacji…
Tak też się stało, gdyż do gry wszedł element strategiczny. Kamil Komoń postanowił zostać na torze, podczas gdy cała stawka jadąca na miękkich oponach zjechała do boksu. Prawie wszyscy z nich założyli twarde opony, co ciekawe Daniel Kensy przeskoczył w alei Patryka Krutyja.
Z kolei srebrny Mercedes opuścił tor na siódmym kółku i mogliśmy wrócić do rywalizacji. Od razu za przebijanie wzięli się Stachulec, Kensy oraz Krutyj, więc mieliśmy sporo zamieszania na torze. Ci dwaj ostatni ponownie stoczyli walkę, z której znów górą wyszedł Krutyj.
Z przodu uciekać próbował Komoń, jednak jego opony były zbyt zużyte i zdecydował się na zjazd na jedenastym okrążeniu. Kierowca Williamsa wyjechał na oponie pośredniej w dole stawki. Jego największy rywal, czyli Piotr Stachulec, kółko później złapał karę, uszkodził skrzydło i także musiał odwiedzać swoich mechaników. Komoń podczas swojej wędrówki w górę stawki popełniał jednak błędy, podczas ataku na Bartka Zamaro zahaczył o Rafała Szołtysa, przez co prawie się obrócił.
Na czele utrzymywali się Wypych oraz Bobrowicz, obaj musieli jeszcze odwiedzić swoich mechaników. Tego drugiego wyprzedzili Krutyj i Kensy, którzy lada moment rzucili się w pogoń za Wypychem. Kierowcy na odwróconej strategii zjechali na szesnastym kółku, założyli także opony miękkie. To oni byli bohaterami końcówki wyścigu, Wypych bardzo szybko przebił się do czołówki, Bobrowicz ostro walczył. W pojedynku ze Skowrońskim oraz Krutulem ucierpiał ten ostatni, obracając swój bolid stracił szansę na zwycięstwo.
O trzecie miejsce pojedynkowali się Rzeszut oraz Hałat, ten drugi wyszedł z niej z tarczą. Na kilka okrążeń przed metą uszkodził się Krutul, w swojej frustracji ostatecznie rozbił swój bolid. Powoli pewnym podium mógł być Mateusz Wypych, otworzyła się nawet szansa na drugie miejsce. Na przedostatnim kółku kierowca Racing Point dość agresywnie wyprzedził Jakuba Rzeszuta.
Okrążenie później uporał się także z Antonio Hałatem, czasu na Kensego już nie starczyło. Takim sposobem wyścig wygrał Patryk Krutyj, przed Danielem Kensym i Mateuszem Wypychem. Dzięki karom rywali czwarty ukończył Bobrowicz, piąte miejsce przypadło Rzeszutowi, a szósty był ponownie niepocieszony Komoń. Czołową dziesiątkę uzupełnili: Hałat, Stachulec, Brzoskwinia oraz Urban.
Po zmaganiach na torze Austin zawodnicy przeniosą się na finał do Brazylii, na tor Interlagos. Nierozstrzygnięta pozostaje kwestia wicemistrzostwa, gdyż Patryk Krutyj traci do drugiego Stachulca 24 punkty. Podobnie ma się sytuacja w rywalizacji konstruktorów, gdzie Renault znajduje się 26 oczek za McLarenem.
Ostatnia runda sezonu odbędzie się w najbliższą środę, 30 grudnia o godzinie 19.